Gdy miałem dziesięć lat, rodzice wysłali mnie na kolonię do Kamienia Pomorskiego ze starszym kolegą, z którym przyjaźniłem się po szkole. Jak to chłopcy, spędzaliśmy razem czas z nowo poznanymi kolonistami, grając w ping ponga, piekąc kiełbaski, i co najważniejsze, opowiadając sobie opowieści o duchach.
Pewnej nocy obudziło mnie przejmujące parcie na pęcherz. Rozejrzawszy się po wielkiej sali, w której było jakieś dwadzieścia łóżek, miałem już wstać, gdy niespodziewanie coś dziwnego przykuło mój wzrok w stronę okna. Przez chwilę nie mogłem uwierzyć w to, co widzę, ale za oknem, na parapecie, zdecydowanie siedziała jakaś osoba.
Stwierdziłem, że musi mi się wydawać, iż kogoś tam widzę, więc zamknąłem mocno powieki i otworzyłem po chwili, ale tajemnicza postać nie zniknęła. W ułamku sekundy znieruchomiałem z przerażenia jakby objął mnie paraliż.
Bałem się choćby oddychać, aby nie zwrócić na siebie uwagi, zajęcze serce biło jak oszalałe, ale także okropnie chciało mi się do ubikacji. Doszedłem do wniosku, że sam nie dam rady wyjść na korytarz. Michał spał smacznie obok, brakowało mi jednak odwagi by go zbudzić, dodając sobie otuchy jego towarzystwem. Leżałem więc tak pod kołdrą, nie mając nawet odrobiny męstwa, by drżeć ze strachu. Zjawa wciąż była na swoim miejscu, a mnie coraz bardziej chciało się siku.
W końcu, czując się całkiem bezradny, w akcie desperacji, zdecydowałem się na upokarzający czyn, niestety mocząc materac. Okropnie się zmartwiłem gdy pomyślałem, co mnie czeka rano: co powiedzą moi równolatkowie, jaką okryję się hańbą na resztę pobytu i że nikt nie uwierzy mi w moją wersję wydarzeń. Natomiast z powodu odczuwalnej ulgi po opróżnieniu pęcherza, zamknąłem oczy i zasnąłem pokonany i zawstydzony.
Od tamtej pamiętnej nocy minęło wiele lat i nigdy nikomu nie wyjawiłem nocnej przygody aż do teraz, nawet przyjacielowi. Do tej pory nadal nie jestem pewien, czy to był sen, duch, czy po prostu nasza wychowawczyni podziwiająca gwiazdy ze szkolnego parapetu.
Tajemnica szkolnego parapetu
Tajemnica szkolnego parapetu
Michał spał smacznie obok, brakowało mi jednak odwagi by go zbudzić, dodając sobie otuchy jego towarzystwem.
A nie lepiej po prostu "i dodać..."?
I dalej:
Jakoś mi to nie współgra. Czy aby na pewno męstwo potrzebne jest do takiego drżenia? Mi tam się wydaje, że to raczej niezależne od nas, ale w sumie kto wie - w podobnej sytuacji co główny bohater nigdy się nie znalazłam, może faktycznie da się tak skamienieć.Leżałem więc tak pod kołdrą, nie mając nawet odrobiny męstwa, by drżeć ze strachu.
Całość mało porywająca. Na myśl przywodzi listy od czytelników z czytywanego dawniej przeze mnie Vicotra Juniora czy tam Gimnazjalisty.
Tajemnica szkolnego parapetu
Czy ta osoba siedziała na parapecie po drugiej stronie zamkniętego okna? Czy miała w ręku zakrwawioną siekierę? Czy podmiot liryczny cierpi na autyzm? Dlaczego bał się wstać z łóżka na widok kogoś na parapecie? Nie oddałaś grozy sytuacji, a twój bohater już się zsikał. Poprawiłbym ten fragment tak, żeby czytelnik wiedział, dlaczego ma się bać. Np. napisałbym, że był to nieznajomy mężczyzna i do tego miał brodę do pasa i drewnianą nogę. Twoja wizja pewnie była inna, ale chodzi mi o to, żebyś ją dokładniej przedstawiła.
Tajemnica szkolnego parapetu
Mszczuj pisze:Czy ta osoba siedziała na parapecie po drugiej stronie zamkniętego okna?
agathas pisze: odpowiedź: ale za oknem, na parapecie, zdecydowanie siedziała jakaś osoba.
Mszczuj pisze:Dlaczego bał się wstać z łóżka na widok kogoś na parapecie?
Bo była noc, a on był dziesięciolatkiem, w dodatku po rozmowach o duchach?
Czy musi być aż tak drastycznie, żeby było strasznie? Tak miało być. Nieokreślona osoba.
Zresztą wcale nie chciałam oddać tutaj jakieś atmosfery grozy.
-
- lekki sztylet
- Posty: 63
Tajemnica szkolnego parapetu
Krótkie to i w sumie nie ma w tym nic ciekawego, ot zwykła przygoda na obozie małego dziecka, nie bardzo wiem jak to się ma do fantastyki.
a night sky full of cries
hearts filled with lies
the contract--is it worth the price?
a soul pledged to the darkness
now I've lost it, I know I can kill
(the truth is just beyond the Gate)
hearts filled with lies
the contract--is it worth the price?
a soul pledged to the darkness
now I've lost it, I know I can kill
(the truth is just beyond the Gate)
Tajemnica szkolnego parapetu
Ma się tyle, że to mógł być duch 

Tajemnica szkolnego parapetu
Jestem na tym forum długo, nie czytałem tego, ale teraz myślę, że agathas stać było na lepsze opowiadanie. Jak to dobrze wrócić po latach do opowiadań, swoje też bym niektóre napisał inaczej.
Tajemnica szkolnego parapetu
Popieram Galeczkę! Dobrze wrócić do swojej twórczości po latach. Czasem i ja to czynię. Mam tylko dylemat: poprawiać czy zostawić jak było? Tyle wtedy wiedziałam o świecie, o sobie, innych. To nie kronika, lecz jednak jakaś poetyka wizja, czasami prorocza...
Wróć do „Szuflada prozatorska (formy krótkie)”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość