Tru, też uważam, że trzeba nauczyć się cieszyć małymi rzeczami w szarej codzienności. Bo żyjemy nie w przeszłości, nie w przyszłości, ale w teraźniejszości. I jeśli większość naszej teraźniejszości skupia się na czekaniu na coś - na ferie, urlop, święta itd., to zwyczajnie ją marnujemy.
Ja oczywiście swoje lubię ponarzekać. To normalne, że mam już ochotę na kolejne wolne (bo why not? życie na wiecznych feriach byłoby piękne

) Ale staram się coś pozytywnego wyciągnąć z każdego dnia, nawet jak od rana do wieczora siedzę na uczelni - to czas spędzony ze znajomymi, ale też czas poszerzania swoich umiejętności, a więc i ciekawie i wesoło. Jak w pracy - to posprzątam na zapas i łapię się za książkę.

A w domu gdzieś między nauką czas spędzony z B., długi spacer z psem, pisanie, serial, wyjście ze znajomymi. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, trzeba cieszyć się codziennymi drobnostkami, bo ich mamy najwięcej do przeżycia.

Jeśli nie wiesz, co masz dalej zrobić, to zrób sobie kawę.