
Nie wiem, na jakim świecie żyje autor, ale chyba gdzieś daleko. Jako osoba - kobieta - już teraz, rzeknijmy, dorosła, wychowana głównie na "bajkach" Disneya (Księżniczce Łabędzi i Tabaludze w sumie też, Gumisiów nie lubiłam), muszę nie zgodzić się ze zdecydowaną większością stawianych tu tez. Po pierwsze - dziecko nie patrzy na "bajki" w taki sposób. Wielu rzeczy nie rozumie, odpowiedzi na niektóre kwestie przychodzą z czasem. Jako szczyl, oglądałam Johnny'ego Bravo na Cartoon Network. Kiedy kanał zlikwidowali, o kreksówce zapomniałam. Będąc około dwudziestki sięgnęłam po nią ponownie i zastanawiałam się, jakim cudem niektóre odcinki dopuszczone zostały do oglądania przez dzieci, wszak ilość zboczonych tekstów jest tam spora.
Nie, nie wyłapałam ani jednego, mając te 7, 8 lat.
Dla mnie Arielka zawsze była bajką o poświęceniu w imię miłości (syrena traci to, co czyni ją syreną, bo przecież Eryk nie może wyhodować sobie oskrzeli i zejść pod wodę), a nie o jakimś bzdurnym multi-kulti. A najbardziej irytujące, a zarazem krzywydzące zdania tego tekstu to: "Nienawidzisz swojego narodu, jeśli nie chcesz pozostać tym kim jesteś. [przecinek przed "kim"] Nie chcę mieszać krwi mojej rasy i stracić swoją piękną tożsamość". Pozdrowienia od Joaśki, która w przyszłości będzie miała ciapate dzieci, a która uważa się za patriotkę kochającą swój kraj. I nie, mojej wartości nie definiuje mężczyzna. NI CHUJA.
Król Lew w tym tekście to jedna wielka bzdura. Bohaterami są zwierzęta (z nadanymi cechami ludzkimi, ale w dalszym ciągu zwierzęta), nie ludzie, rozpatrywanie kwestii kazirodztwa mija się z celem.
Co do Pocahontas - skopiowałeś tekst z Wiki, czy sam edytowałeś artykuł?


Na koniec dodam, że oglądnęłam 80%, może i 85% wszystkich "bajek" Disneya, zaczynając od Królewny Śnieżki i bawiłam się lalkami Barbie (ale piórnika z nią nie miałam) i nie - nie jestem anorektyczką, nie jestem rozkapryszona. BA! Moje dzieci będą się wychowywać na tych filmach, bo one niosą ze sobą DOBRY przekaz, mają piękną oprawę muzyczną, a w wersji polskiej są świetnie zdubbingowane. Autor tego tekstu bardzo (i na siłę, wydaje mi się) szukał, by się do czegoś przyczepić, i znalazł kazirodztwo u lwów.
Serio, mam nadzieję, że w którymś momencie nie wyłapałam, że to parodia, albo coś w ten deseń.
Pozdrawiam.
