

"Świat jest mój,co moje to Twoje, więc go dzielę na pół, mała
Świat jest Twój, co Twoje to moje, więc go podziel na pół."
Szkoda tylko, że za "małą" nikt nie stoi. Mam rodzinę, nic nadzwyczajnego, są ze mną zawsze i to doceniam. Przyjaciół się nie kocha, to nie te czasy. Łączy mnie z nimi magiczna więź, nigdy się nie opuszczamy i jestem w stanie poświęcać się dla nich — to chyba najdokładniejszy opis mojej relacji. To nie do końca tak, że boję się samotności, bo nie wiem, co musiałoby się stać, żebym nie miał się do kogo odezwać. Obawiam się raczej braku odwzajemnienia uczuć i braku znalezienia tej, w której będę wzbudzał emocje. Tak, mam na to dużo zapotrzebowanie.
Nie silę się na szukanie drugiej połówki. Może trochę kiepsko z gadką i nieśmiałością, ale chyba nie byłbym złym "podrywaczem". Tylko że nie chcę krzywdzić, rzucać co miesiąc, bo nie podoba mi się charakter ani wykorzystywać. A tym bardziej nie chcę czuć się skrzywdzonym, bo na to są większe szanse. Zalatuje tutaj hipokryzją, w końcu koleś, który boi się braku miłości — nie szuka jej. "Na co Ty czekasz? bla bla bla". Słyszałem różne argumenty, wszystkie za słabe. No, może na mnie by podziałały i pokusiłbym się o szybki związek, ale chodzi tutaj o drugą osobę, która może być dla mnie perfekcyjna, ale ja nie będę miał dla niej znaczenia. Do tego jeszcze magia zauroczenia, gdy nie dostrzega się wad. Heh, dostrzegałem, negowałem, nie liczyły się dla mnie. Z perspektywy czasu widzę więcej i są znaczące.
Czasu? Jestem przecież młody. Bardzo młody. "Wyszalej się, na pewno spotkasz jeszcze inne". To też nie dla mnie, wolę wyrażać moje szaleństwa w inny sposób. Jednak w dużym stopniu porzuciłem dziecinność i czekam, aż zbuduję z kimś dojrzały, poważny związek. Idealny pod każdym aspektem. Chcę ułożyć puzzle, a dwa takie same kawałki nie pasują do siebie, więc istotne będą różnice w charakterach. Co z tym dzieleniem świata? Oj tak, tego też mi potrzeba. Chcę mówić, że "świat jest nasz". Mieszkanie, okazywanie uczuć, współżycie, wizje przyszłości i to wszystko uargumentowane, bez podważań. Nie potrzeba mi chyba nic więcej. Dzieci też w swoim czasie.
Miłość jest piękna. Doświadczyłem wielu jej rodzajów: rodzicielskiej, braterskiej, przyjacielskiej, dziecięcej, do samego siebie, pierwszej i nieodwzajemnionej. Celowo zapisałem dwie ostatnie obok siebie, bo dotyczyły jednej osoby. Do tego była czysta. Całkowicie wykluczam platoniczną, nie byłbym wtedy sobą, jednak na zwykłe pożądanie też sobie nie pozwolę. Zresztą, niedługo Walentynki, święto zakochanych. Kompletnie się tym nie przejmuję od jakiegoś czasu i nie jest mi źle z faktem spędzania ich samotnie. I love me i tyle. Bez egoizmu, tak po prostu. Czekam na ukochaną, dla której będę ukochanym i nic nam się już nie zepsuje. Czuję się dobrze.
21:15, 10.02 - jej urodziny
Edit 21:15 - Napisałem kiedyś dłuższy tekst po angielsku, skwitowała go słowami "fajne, ale dla niewłaściwej osoby". Dzisiaj trzymam go pod nazwą "FajnyMiłosnyTekstDlaNastępnychXD"
I'm happy when I'm with you. It's like I don't ever want to let you go when we hug. It brings the sunshine out in me when you make me smile. It's like something I've never felt before when I see you and our eyes meet. I just want all your flaws, mistakes, smiles, giggles, jokes, sarcasm. Everything, I just want you. I am suffering without you, I truly do. You know, that I'll be there for you. My feelings are pure and nobody in this crappy world can disturb or change them. Don't be mad at me now, I can wait for you. Nobody will love you the way I do. We know each other briefly, but I think, that the world may not exist tomorrow. I can understand that you hesitate. I don't have to get your response right now. There's still hope for "Us". You can be scared that I often use words like "always", "forever", "never", but I won't ever change my mind. I love you.