Ciężka torba w żaden sposób mi tego nie ułatwiała; musiałem pochwycić ją obiema rękami i przycisnąć do klatki piersiowej. Pilnowałem, żeby w biegu stawiać długie kroki, by jak najlepiej wykorzystać moje atuty względem złodzieja. W końcu dystans pomiędzy nami skrócił się na tyle, że znaleźliśmy się w zasięgu podniesionego głosu. Mogłem wcześniej krzyknąć, ale krzyku nie toleruję.
-Oddawaj, gówniarzu!
Nie doczekałem się jednak odpowiedzi, więc podniosłem oburącz torbę i cisnąłem ją zza głowy – zupełnie, jakbym wykonywał rzut z pola autowego. Trafiłem w plecy, a mały przestępca przewrócił się do przodu; na twarz. Podszedłem spokojnym krokiem i odebrałem, co moje. Chłopak leżał na ziemi i płakał, a ja chciałem odwrócić się na pięcie i odejść. Nie pozwoliła mi na to jednak ciekawość. Podszedłem i kucnąłem przy wciąż cierpiącym dzieciaku.
-Czemu ukradłeś mi wodę? Jak chciało ci się pić mogłeś mnie poprosić, pomógłbym - chłopiec na to odwrócił do mnie zakrwawioną twarz i odrzekł:
-Woda „Czeski Strumień” – pyszna i orzeźwiająca. Smak tak wyjątkowy, że zrobisz wszystko, by ją mieć – chłopak uśmiechnął się przez łzy i wypluł z buzi złamanego zęba.
Również się uśmiechnąłem, bo to prawda; uwielbiam te lekko gazowane bąbelki i nienachalny, wyważony smak.
-Walory smakowe zostają wzbogacone o te estetyczne. A to wszystko za sprawą doskonale zaprojektowanej etykiety i stylowego kształtu butelki – odpowiedziałem.
-Zgadza się! – rosły policjant o pokaźnym brzuchu zbliżył się do nas na odległość dwóch metrów. – „Czeski Strumień” można pić na zimno i w temperaturze pokojowej. Przestępstwem byłoby nie spróbować!
Roześmieliśmy się na tę zabawną uwagę, że aż ze śmiechu rozbolały nas brzuchy. Niedoszłego złodzieja bolała także twarz i chyba również głowa, bo złapał się za nią i zaczął wymiotować.
- Ludzie! Nie ma na co czekać! – szczupła rowerzystka zahamowała gwałtownie przy naszej trójce i wyjęła komórkę. – Dzięki mojemu superszybkiemu smartphonowi, mogę przyzwać pomoc w mgnieniu oka! Luxphone 47-D to twoja gwarancja szybkiej komunikacji. Zawsze niezawodny, dzięki najnowszej technologii zwiększającej czucie ekranu!
Mówiąc to, zdjęła swój kask i zatrzęsła głową, uwalniając i rozrzucając na boki swoje zjawiskowe, jasne loki. Ja, chłopak i policjant oniemieliśmy: wpatrywaliśmy się w jej blond włosy, jak przecinają powietrze, wspomagane delikatnymi ruchami opalonej szyi. Przymknęła swoje głęboko granatowe oczy, rozchylając nieznacznie usta. Spod krwistoczerwonych warg dostrzec można było białe, idealnie równe zęby, które na tej wdzięcznej twarzy były prawdziwą ozdobą. Jej perfekcyjna figura pozwalała jej nosić obcisłe, letnie sukienki, co w połączeniu z brązową opalenizną i dosyć głębokim dekoltem tworzyło widowisko, któremu nie mogliśmy się oprzeć. Widząc nasze szeroko rozdziawione, samcze szczęki, uśmiechnęła się zalotnie i mrugnęła do policjanta, który z wrażenia zemdlał.
-Ups! – roześmiała się. – Chyba teraz mamy aż dwóch pacjentów!
Wybuchnąłem dzikim chichotem i biłem się w udo, zaśmiewając się w najlepsze. Leżący na chodniku złodziejaszek także śmiał się wniebogłosy, w czym przeszkadzały mu napady wymiotów i ciągle niezatamowane krwawienie. Zebrani przechodnie łapali się za bolące ze śmiechu brzuchy i również klepali się po udach. Ludzie siedzący na balkonie nad nami także pozwolili sobie na wesoły rechot, a policjant i chłopak zmarli w drodze do szpitala.